Różnorodność to podstawa. Warto podsuwać dzieciom różne książki, nawet jeśli nie przepadają za czytaniem ? a nuż któraś zaskoczy. Książki w formacie leporello czy harmonijki na pewno przyciągną dziecięcą uwagę. Czytania zwykle nie ma w nich dużo, ale za to można się świetnie bawić. Dorosły też raczej nie będzie się nudził. Jest tylko jeden problem: żeby dokładnie obejrzeć książki, o których dzisiaj piszę, będziecie potrzebowali naprawdę dużo miejsca. Każda z nich ma ponad 3 metry długości.
Co to jest leporello lub książka-harmonijka? To książka, której karty zostały ze sobą sklejone, tak aby tworzyły jedną, dużą powierzchnię. Każda kartka jest zadrukowana z obu stron, można taką książkę przeglądać strona po stronie, ale cała zabawa polega na tym, żeby ją rozłożyć na podłodze i zacząć przygodę. Na pewno pamiętacie takie książki
z dzieciństwa.
Na początek zapraszam do przyszłości. Tomasz Minkiewicz, autor serii Wilq (znacie?) narysował niesamowitą ?Mapę przyszłości? (Nasza Księgarnia, 2016). Mapa jest pastelowa i wspaniale zakręcona. Ciekawa jest także fabuła będąca jednocześnie zaproszeniem do zabawy. Otóż Brysia i Albek, para postrzelonych trzecioklasistów, przygotowała na lekcję eksperyment, który, hmm, niestety się udał. Stworzyli działający portal do podróży w czasie ? w efekcie wszyscy wylądowali w przyszłości. Czytelnik-tropiciel ma odnaleźć wszystkich uczniów, nauczycielkę, wiele przedmiotów, a przy okazji wypełnić kilka innych zwariowanych zadań, choćby znaleźć na biegunie 13 małych pingpongowych piłeczek.
Wizja przyszłości Tomasza Minkiewicza to zabawa z kolorami, kontynentami (ciekawe, czy zorientujecie się, gdzie w danej chwili jesteście), motywami literackimi, słynnymi budowlami… Wyobraźnia autora nie miała granic, a nasza może hasać razem z nim. Mapa wciągnęła i siedmiolatka, i dziesięciolatka, i dorosłego. Znalezienie wszystkich przedmiotów to dopiero początek zabawy. Nam nie udało się znaleźć wszystkiego za pierwszym razem. A potem możemy szukać słynnych budowli i zobaczyć, jak będą wyglądać w przyszłości (a najpierw sprawdzić z rodzicami w sieci, jak wyglądają teraz). Odkrycie na planszy Sarumana stało się pretekstem do szukania innych bohaterów znanych z literatury. Do tej pory zastanawiamy się, co robi arbuzowy ludek.
Druga książka, ?Miasto w chmurach. Miasto pod ziemią? Tomasza Kowala, utrzymana jest w innej kolorystyce. Ta książka jest bardziej szara, brązowa, stonowana. Tomasz Kowal zaprasza nas na wycieczkę do dwóch futurystycznych miast: jedno z nich znajduje się wysoko ponad chmurami, drugie ukryte jest pod ziemią. Mamy także konkretnego bohatera. Agent Tymek musi wykonać misję: odnaleźć ukryte przedmioty, a my musimy mu w tym pomóc. To nie wszystko: musi także spełniać prośby mieszkańców miast. Nie jest to czasami proste ? niebieskich kuleczek szukaliśmy bardzo długo. Grafika Tomasza Kowala jest futurystyczna i bardzo szczegółowa. W miastach znajdziemy plątaninę kabli, rur, przewodów i kładek. Wśród mieszkańców zobaczymy dziwne stwory i roboty. Do zabawy przydaje się lupa i latarka.
Wykonanie zadań wymyślonych przez autorów książek to dopiero początek zabawy. Można jeździć po planszach samochodzikiem, można zrobić wycieczkę krajoznawczą, można śledzić palcem po mapie kręte drogi i labirynty rur, można bawić się w detektywa. Moje młodsze dziecko traktuje te książki jak wspaniałe plansze do zabawy: samodzielnej lub z rodzicem. Wymyśliliśmy przy tej okazji mnóstwo fascynujących historii, narysowaliśmy wiele ilustracji, powstało mnóstwo zagadek. Takie książki rozbudzają kreatywność, ćwiczą spostrzegawczość, uczą skupiania uwagi (długo się można na nich skupiać), a przede wszystkim pokazują, że książka może być fascynującym towarzyszem zabawy. To może być pierwszy krok ku prawdziwym lekturom. Obie książki są zbyt skomplikowane dla bardzo małych dzieci, ale bez problemów można je pokazać pięcio-, sześciolatkowi. I naprawdę warto usiąść przy nich razem z nim ? tylko najpierw zróbcie miejsce na podłodze.
Tekst: Magdalena Koziarek, synkowe-czytanie.blog.onet.pl
Foto: Ewa Milun-Walczak, www.miluna.pl