Pisałem już nie raz, że praktycznie jeden kryminał kończę i od razu zaczynam kolejny. żeby mi się nie plątały, staram się o nich pisać w pierwszej kolejności. Najszybciej się je czyta, ale potem równie szybko uciekają z pamięci.
I choć tyle czytam różnych kryminałów i thrillerów, to wciąż odkrywam jakieś zaległości, czyli autorów i serie, których dotąd nie znałem. Tak przynajmniej mam z Rachel Abbott i stworzonym przez nią detektywem Tomem Douglasem. Wychodzi siódmy tom, a ja dopiero teraz tę postać odkrywam? No trochę wstyd. Ale tłumaczyć mnie może fakt, iż naprawdę ukazuje się w tym gatunku mnóstwo tytułów i trudno być na bieżąco.
Tym razem mamy do czynienia z mieszanką thrillera psychologicznego i kryminału, powiedziałbym, że tego drugiego jest nawet ciut mniej. To wcale nie jest zarzut, bo gdyby śledztwu poświęcono by sporo uwagi, wcale niełatwo byłoby utrzymać naszą uwagę. Wątek z policją pojawia się co jakiś czas, a my głównie zajmujemy się próbą rozgryzienia historii opowiadanej przez pewną kobietę, która ma problem ze swoim facetem, totalnym leniem, który wisi na jej utrzymaniu.
Callie próbuje jakoś oderwać się od swego ciężaru, zarówno psychicznie, jak i fizycznie, poprzez wyjazd w długi rejs, niestety nie na wiele się to zdało. Jest coraz bardziej zdesperowana i nie widzi wyjścia ze swojej sytuacji, nie ma dość siły by wyrzucić faceta z domu. Oddycha z ulgą jedynie wtedy gdy może go nie widzieć na oczy, nie myśleć o nim, dlatego z radością przyjmuje przyjacielską propozycję od starszych państwa, których poznała w trakcie rejsu. Oni mają duży dom, pieniądze, spokojnie może więc pobyć sobie u nich do momentu gdy wymyśli jakieś rozwiązanie.
Im bardziej brniemy w jej opowieść, tym więcej rzeczy wydaje nam się podejrzanych, zaczynamy domyślać się w jaki sposób ta historia może być powiązana z tajemniczymi samobójstwami młodych kobiet, którymi zajmuje się policja.
No dobra, może i jest ciut przewidywalnie, ale to nie zmniejsza naszej ciekawości, w jaki sposób różne wątki zostaną powiązane i zakończone. Najciekawszy w tym wszystkim jest wątek manipulowania psychiką kobiet, które wybierane są na ofiary. Jak niewiele trzeba, by sprawić wrażenie, że świat się zawalił i jedynym oparciem jest ktoś kto pojawił się w twoim życiu całkiem niedawno. Przyglądanie się różnym stanom emocjonalnym, próbom poradzenia sobie z tym co o sobie słyszy Callie, połączenia tego z tym co pamięta, jest dużo ciekawsze niż cały wątek policyjny, być może ciekawszy dla fanów autorki, którzy znają już bohaterów i są ciekawi jak też sobie układają różne sprawy.
Nie jest to może lektura, która by jakoś powaliła na kolana, ale jako czytadło sprawdza się całkiem dobrze.
Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Foto: Ewa Milun-Walczak, www.miluna.pl