Tomasz Kot w produkcji zagranicznej? No proszę. Trzymać tylko kciuki, by kariera się rozwijała. Co prawda z tym akcentem to tak różnie tu wychodzi, ale rola ciekawa i najważniejsze, że główna, a nie jak w przypadku większości naszych „gwiazdek”.
Seans „Najgorszego wroga” przypominał mi trochę filmy Polańskiego – on też nawet gdy robił thriller, to cały czas było to na pograniczu dramatu i najważniejsze były portrety psychologiczne postaci.

Hiszpański reżyser Kike Maillo sięgnął po powieść Amelie Nothomb i poradził sobie z tym materiałem dość dobrze. I nie chodzi mi jedynie o to na ile udało się widza „wkręcić” w próby odgadywania o co tak naprawdę chodzi w tej historii, ale że udało się ją opowiedzieć w sposób ciekawy i bez rozczarowania finałem.

Oto znany architekt powraca z Paryża do Polski, pędzi taksówką na lotnisko, gdy dosiada się do niej dość ekscentryczna kobieta. Balansowanie między kurtuazją, dobrym wychowaniem i własną wygodą, będzie skutkowało kilkukrotnymi próbami ucieczki przed „prześladowczynią”, ale i ponownymi rozmowami, bo coraz bardziej też ona bohatera fascynuje. Z początku chłodny, zdystansowany, czujemy że powoli traci nad sobą panowanie. Tylko czemu. Skąd ona o nim tyle wie i dlaczego jego to tak przeraża. Z tym pytaniami widz próbuje rozkminić tajemnice obojga i trzeba przyznać, że choć nie ma tu wielkich zwrotów akcji, to nudy też nie ma.

Dwie kompletnie różne osobowości, style zachowania, dobre role aktorskie i coś niepokojącego co pojawia się w tej relacji. Jak niedużo trzeba, by stworzyć coś naprawdę niebanalnego.

Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Źródło zdjęć: www.bestfilm.pl