Każdy kto odwiedza Wietnam nastawiony jest na zobaczenie takich atrakcji jak Saigon (obecnie Ho Chi Minh), Hanoi z mauzoleum Ho Chi Minha, czy zatokę Ha Long ze swoimi malowniczymi wyspami. Na mnie podczas wyprawy do Wietnamu największe wrażenie zrobiła delta Mekongu ze swoją specyfiką.
Kiedy w 2010 roku przybyłem na południe kraju i ujrzałem Can Tho mówiąc wprost zaniemówiłem. Nie miałem wcześniej jeszcze do czynienia z obserwacjami życia ludzi nad azjatyckimi rzekami a to miejsce wydało mi się kwintesencją ich sytuacji bytowej. Drewniane, kryte byle czym i mówiąc wprost rozsypujące się domy na palach ciągną się wzdłuż rzeki. Pośród nich toczące się życie codzienne, kobiety piorące brudną bieliznę i gotujące posiłki, biegające dzieci, usługi czyli biznes dla miejscowych tak egzotyczne jak chociażby zakłady pogrzebowe. Obok tych wszystkich zabudowań wszechobecne łodzie od małych łupianek po duże łodzie transportowe przewożące wszystko co tylko można sobie wyobrazić. Większość tych łodzi płynie do sąsiedniego miasta Cai Rang, w którym znajduje się słynny pływający targ. Miejscowi chłopi przywożą łodziami na niego wyprodukowane przez siebie produkty i pozostają na rzece przez taki czas który pozwoli im wszystkie to sprzedać. Czasami trwa to nawet kilkanaście dni. I tak widzimy wielkie łodzie załadowane ?z czubem? warzywami i owocami np. arbuzami czy liczi a wśród nich uwijających się, niezwykle pogodnych ludzi, którzy swój trud życia znoszą z dużą pogodą ducha i co dla niektórych naszych rodaków może być dziwne bez narzekań i z uśmiechem.
Na swoich fotografiach starałem się udokumentować to wszystko i mam nadzieję, że udało mi się oddać klimat tego miejsca oraz zachęcić do jego odwiedzenia. Szczególnie polecam.
Tekst i foto: Jacek Makowski, www.fotopodroze.com.pl