Zostawmy na chwilę nominacje do Oscarów, a przyjrzyjmy się filmowi, który zdobył statuetkę Złotego Globa za film zagraniczny. Niemiecka produkcja wchodzi w ten weekend do kin i z czystym sumieniem można ją rekomendować miłośnikom dobrego kina. Fatih Akin stworzył film, który mimo dość mało skomplikowanej historii, zmusza do refleksji, zadziwiająco aktualny. Opowiada nam nie tylko o demonach nacjonalizmu jakie panoszą się po Europie, wirusie nienawiści jaki ogarnia i zaślepia ludzi, ale pokazuje również to jak wielką pustkę pozostawia po sobie każdy akt agresji. Państwo choćby nie wiem jak głośno wyrażało oburzenie, czasem jest kompletnie bezradne w swojej chęci zaprowadzenia sprawiedliwości. Zresztą jaka kara powinna być adekwatna za odebranie życia?
Z premedytacją przeprowadzony zamach, którego celem jest nie tylko śmierć, ale
i niesienie bólu, strachu, aby wszyscy ci, którzy nie są „swoi”, bali się i wynieśli się
z „naszego” kraju.
W Niemczech społeczność Turecka, czy Kurdyjska jest tak liczna i nieźle zasymilowana, że związki wcale nie są dziwne, a mimo to znajdują się ludzie, którzy odmawiają prawa do równych praw obywatelskich. Jaki to proste – wszystkich opisać w swojej głowie jako przestępców, kombinatorów, potencjalnych terrorystów i dajesz sobie usprawiedliwienie aby atakować nawet niewinne dzieci.
Co się dzieje z nami gdy nienawiść bierze górę? Czy można coś takiego przebaczyć, jeżeli w winowajcy nie ma żadnej skruchy? W trakcie seansu w naszych głowach pojawia się sporo pytań i choć to kino nie pozbawione od uproszczeń, gatunkowo bliskie thrillerowi sensacyjnemu, w którym pragnienie zemsty jest na pierwszym miejscu, dzięki świetnej grze Diane Kruger całość nabiera dużo większej głębi. To portret kobiety, którą ogromna strata z jaką się zmaga przyprawia o szaleństwo, ale jeszcze resztkami sił trzyma się pragnienia, by przynajmniej doczekać końca śledztwa i procesu. Tak bardzo by chciała, żeby całe to zdarzenie w jej oczach nie było tak bezmyślnym aktem głupoty, by ktoś za to pożałował, zdał sobie sprawę z tego co zrobił.
W ciekawy sposób zmienia się klimat tego filmu i to kilkukrotnie, nasze emocje, oczekiwania. Najbardziej dramatyczny przebieg ma chyba środkowa część, czyli sprawa tocząca się przed sądem, ale już czujemy, że dla bohaterki nie przyniesie ona wcale ukojenia, że weszła na drogę mroku, gdzie nie widzi już sensu dalszego życia. W ułamku sekundy odebrano jej szczęście, zniszczono wszystko.
Świat, w którym takie rzeczy są możliwe, równie dobrze może się dla niej skończyć. Najbardziej przerażające jest to, że mimo dobrych chęci i całej życzliwości, nikt z jej otoczenia nie bardzo potrafi wskazać jej jakiekolwiek odpowiedzi na jej pytania, wypełnić tej pustki choćby odrobiną nadziei.
Wybierzcie się na ten film koniecznie!
Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Źródło zdjęć: gutekfilm.pl