Gdy wychodziłem z kina po obejrzeniu „Cudownego chłopaka”, pomyślałem sobie, że ten film powinien być obowiązkowo pokazywany w szkołach. I to nie tylko uczniom. Również nauczycielom, by mogli zobaczyć jak mądrym przykładem, wsparciem, dobrym słowem, mogą sprawić cuda.

Ten film wzrusza i bawi jednocześnie, bo ma w sobie dużo lekkości, jest cudownie ciepły, pełen pozytywnych emocji. Historia Auggiego, który od urodzenia ma zdeformowaną twarz, z powodu choroby genetycznej jest po całej masie operacji została wydana najpierw jako powieść, ale to chyba właśnie dzięki temu obrazowi zostanie ponownie odkryta. Przez kilka lat chłopak był uczony przez mamę w domu, ale przyszedł czas, że rodzice stwierdzili, że nie mogą go dłużej separować od rówieśników. Przyszedł czas na to by iść do szkoły.

Początki nie są łatwe, bo dzieciaki niestety potrafią być na dystans od kogoś kto wydaje im się inny, może się boją, potrafią być w swoich żartach dość okrutne. Auggie dzięki wsparciu rodziców, mądrych nauczycieli, nie załamuje się po pierwszych dniach, a z czasem okazuje się, że potrafi zdobyć prawdziwych przyjaciół. W końcu nie jest tak bardzo ważny wygląd, ale to jaki ktoś jest. Jego serdeczność, poczucie humoru, szczerość, umiejętność żartowania nawet z siebie samego, podbija serca innych.

Cudowne w tym filmie jest to, że twórcy zdecydowali się pokazać również uczucia innych, nie skupili się jedynie na Auggiem. Jak to jest być starszą siostrą brata, któremu rodzice poświęcają prawie całą swoją uwagę i czas. Problemy, obawy, odrzucenie, przeżywa prawie każdy, ale nie wszyscy dostają tyle uwagi i zrozumienia. Ciekawe w „Cudownym chłopaku” jest właśnie to, że z tej emocjonalnej układanki różnych postaci wokół dziesięciolatka, twórcy potrafili stworzyć piękną, bardzo krzepiącą całość. O sile przyjaźni, potrzebie wsparcia, szczerości, otwartości na innych.

Wcale się nie zdziwię jeżeli w trakcie seansu, podobnie jak będziecie ocierać łzy z oczu. Siłą tego filmu nie jest bowiem nawet aktorstwo (choć Jacob Tremblay jest równie fenomenalny jak w „Pokoju”), czy wyjątkowe walory artystyczne, ale prawdziwe uczucia jakie w nim są pokazane.

Może i przesłodzone, ale wiara w to, że takie rzeczy są możliwe, sprawia, że one naprawdę mogą się zadziać.

Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Źródło zdjęć: www.monolith.pl