Młoda kobieta porzuca swoje dawne życie, duże miasto i wyjeżdża do Pensylwanii, by za nieduże pieniądze zamieszkać w jakiejś małej mieścinie i podjąć się pracy nauczycielki. Choćby nie wiem jak wmawiała swojej rodzinie, że to jej wybór, odpoczynek, wyciszenie, misja i tak będą się o nią martwić i uważać to za jakieś dziwactwo. Była przecież nieźle zarabiającą dziennikarką, miała przed sobą jakieś szanse na dalszą karierę, a wybiera odludzie i mieszkanie w jakimś zaniedbanym domu z przyjaciółką. Domyślamy się, że była jakaś przyczyna jej decyzji, że przed czymś lub przed kimś się ukrywa. A może przed samą sobą i błędami z przeszłości?
Megan Miranda układa tę historię niczym z kawałeczków, ale bez pośpiechu i w różnych miejscach. Nie jest więc z początku łatwo we wszystkim się połapać, a co dopiero snuć z góry jakieś hipotezy. Wokół Leah dzieją się dziwne rzeczy, najpierw znika jej przyjaciółka, potem w niedalekiej okolicy policja znajduje ciało kobiety bardzo do niej podobnej, natomiast ona sprawia wrażenie jakby najchętniej trzymała się od tego wszystkiego z daleka, nie zeznając, aby nie wzbudzić jakiegoś zainteresowania swoją osobą.
Sama żyje w niepokoju, nie mogąc rozgryźć tego co wokół się dzieje, wkurzona że policja jej nie wierzy i nie jest w stanie nic powiedzieć o jej przyjaciółce Emmy. Wszystko jest osnute mgiełką tajemnicy i w tym cały urok, aby się przez nią powoli przebijać. Nie chodzi bynajmniej o amnezję, Leah wszystko pamięta i powoli otwiera się przed oficerem, z którym się zaprzyjaźnia. Po pierwsze jednak pije i łyka prochy, nie zawsze więc jej sposób myślenia będzie dla nas czytelny, a po drugie wciąż jest w niej jakiś lęk, jakaś trauma, o której wie tylko ona. Może więc to wszystko jedynie jej urojenia? To tylko przed nami jej przeszłość odsłania się powoli, zupełnie jak przed jej nowym otoczeniem, w którym nikt jej nie zna i niewiele o niej wiedzą. Wydawało jej się, że to dobry początek, tyle że nie tylko ona skrywała jakieś tajemnice.
Fajna atmosfera, dużo znaków zapytania, mało za to tu jakiejś trzymającej w napięciu akcji. Ale na pewno całkiem smakowita zagadka i jej rozwiązanie nie przynosi rozczarowania. Prowadzenie fabuły tak, że wciąż jesteśmy w głowie Leah, z całym jej niepoukładaniem, wątpliwościami i błędnymi tropami jakimi podąża, daje ciekawy efekt. Szkoda tylko, że jakoś trudno ją polubić, ale może dzięki temu właśnie jest ciekawiej. Fani powieści np. Gillian Flynn, myślę że się w tej prozie dobrze odnajdą.
Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Foto: Ewa Milun-Walczak, www.miluna.pl