Każdy tak naprawdę jest kruchy

0
1807

Pamiętacie „Rzeź” Polańskiego? Lubicie takie filmy, gdzie wszystko kręci się wokół dialogów i relacji ludzi siedzących w jednym pomieszczeniu? To „Dobrze się kłamie…” będzie się Wam na 100% podobało. Przebój z włoskich ekranów właśnie trafia do nas i choć chwilami wydaje się, że scenariusz „jedzie po bandzie”, to rzecz jest absolutnie warta uwagi. Nie wiem tylko, czy słusznie nazywa się to komedią, bo nawet jeżeli są tu sytuacje zabawne, dość szybko uśmiech znika z naszych twarzy. O ile bowiem wpadki z drobnymi kłamstwami i tajemnicami mogą śmieszyć, to ich spiętrzenie i niestety powszechność (każdy coś ukrywa przed partnerem i przyjaciółmi) jest dość przerażające.

 

Wszystko zaczyna się od wydawałoby się banalnego pomysłu, rzuconego w trakcie kolacji w gronie przyjaciół: kładziemy na stole swoje telefony i wszystko co się wydarzy ma być jawne (a więc każdy e-mail, sms, telefon). Co może się wydarzyć w ciągu kilku godzin? Oj, żebyście się nie zdziwili.

I nie chodzi tu jedynie o „grube” rzeczy jak zdrada. Ile razy bowiem powtarzamy plotki, obmawiamy kogoś za jego plecami, nie mówimy wprost co do kogoś mamy, próbujemy za plecami bliskich załatwiać jakieś sprawy, myśląc, że powiemy później, mamy jakieś swoje sekrety, relacje, choć niewinne, boimy się, iż wzbudzą podejrzenia. Bliscy przyjaciele, małżeństwa, wieloletnie związki, nagle dowiadują się takich rzeczy, które niszczą wszystko. Co z tym zrobimy. I czy w takim razie lepiej jest kłamać, nie ujawniać sekretów, tylko zachowywać pozory?

Zamiast oglądać głupawe i puste komedie, może ciekawiej przyjrzeć się sobie, jakby w krzywym zwierciadle?