Ależ piekielny zestaw autorów. Żulczyk, Stachula, Bochus, Rogoziński, Miszczuk, Czornyj, Szczygielski, Siembieda i sporo innych, również znanych i lubianych. Dla fanów – niezła gratka, by zobaczyć autorów kryminałów w krótszej formie i w trochę innych historiach (choć niektórzy jak Kalinowski pozostali w swoich klimatach, a nawet przy swoich bohaterach).

Lubię te zbiorki wydawane przez Warszawską Skarpę (niedługo kolejny) nie tylko za zestaw autorów, ale i za to, że sprzedaży zawsze towarzyszy zbiórka na cele charytatywne – tym razem na stow. SOS Wioski Dziecięce. Był już motyw przewodni ze świętami, był zdaje się, że historyczny, to teraz coś z pogranicza historii, tej bliższej i dalszej. Autorzy mieli wybór w wyborze jakiejś sprawy kryminalnej i na niej budowali swoje opowiadania. Jak się okazuje dwójka sięgnęła nawet po tę samą zbrodnię, by pokazać ją od różnych stron.

Czasem to próby odtworzenia ostatnich chwil, godzin, czasem pokazanie jak do tego mogło dojść, jakichś motywów, czy zbiegów okoliczności, a niektóre z opowiadań jedynie bardzo luźno nawiązują do realiów światka przestępczego czy prawdziwych wydarzeń (Syrenka Katarzyny Bereniki Miszczuk). Czasem patrzymy oczyma przestępców, a innym razem policjantów prowadzących śledztwo lub ofiar. Ta różnorodność stanowi pewne urozmaicenie, więc nudy na pewno nie ma, mimo tego że poziom tych tekstów jest dość różny.

A może to po prostu kwestia tego kto na co zwraca uwagę? Czy istotniejsze jest zaskoczenie czytelnika na koniec, czy może próba odtworzenia przebiegu wypadków? A może nacisk położyć na emocje jakie towarzyszą zemście lub samemu przestępstwu? Nie ukrywam, że niektóre z opowiadań wydały mi się dość schematyczne i nie znalazłem w nich tej iskry, której bym oczekiwał. Czasem tekst odnoszący się nawet do zbrodni znanej nam z mediów, może przynieść jakiś element wzbudzający ciekawość – choćby wtedy gdy pisarz/pisarka próbuje odtworzyć drogę, czy nawet cały życiorys człowieka do momentu przestępstwa (choćby jak w tekście Bochusa). W niektórych udało się pokazać absurdalność morderstwa, tego przedziwnego zbiegu okoliczności, który sprawił, że np. kradzież zakończyła się tak fatalnie (Noga autorstwa Guzowskiej).

Czy mam swoje typy? Trudno mi wskazać jeden, na pewno z przyjemnością czytałem teksty autorów, których znam (tu akurat wszystkich) i lubię (no, bardziej niż lubię, bo czytam wszystko po kolei), czyli Bochusa, Kalinowskiego, Siembiedy, Ostrowskiego, choć nie we wszystkich ten wątek kryminalny zawsze był równie wyraźny. Na pewno lepsze są te wnikające w psychikę (Szczygielski, Żulczyk), ale tam brakuje rozwinięcia, przestrzeni. Nie wystarczy szybko zarysować intrygę, skoro równie szybko trzeba kończyć, a wtedy rzecz sprawia wrażenie pisanej na kolanie, zbyt pobieżnej…

Jeżeli ktoś lubi opowiadania z kryminalnym tłem, będzie miał trochę frajdy. Rewelacji jakiejś wielkiej niestety brak.

Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Foto: Ewa Milun-Walczak, www.miluna.pl