Jaką drogą dotarliście do tego wpisu? Duża szansa, że poprzez zachętę w mediach społecznościowych. Bardzo prawdopodobne, że wzmianka na facebooku okazała się główną reklamą, zaproszeniem do środka. Tak to działa ostatnio, do tego jesteśmy przyzwyczajeni, tak nas do tego przystosowano.

W „Anti Social Media” dostajemy krytyczną analizę wpływu społecznościowej maszynki Zuckerberga na nasze życie ? indywidualne i systemowe. Facebook, to nie tylko pożeracz czasu, ale także narzędzie manipulacji, regularnie zwiększające wpływ na nasze decyzje ? tego często jesteśmy nieświadomi.

Ciężko powiedzieć, że to samo zło. Przecież tą drogą organizowanych jest wiele zbiórek, charytatywnych akcji – także takich, które ratują zdrowie, życie. Dzięki FB łatwiej dotrzeć do osób o podobnych poglądach, zainteresowaniach gromadząc się na tematycznych stronach, grupach, wydarzeniach. To wszystko takie proste, intuicyjne, dopasowane do naszych potrzeb.

Najpopularniejsza w świecie społecznościówka wie jednak o nas za dużo, co więcej plotkuje za naszymi plecami, podpowiada korporacjom, władzy i innym gotowym zapłacić za informację – o naszym wieku, stanie cywilnym, zainteresowaniach, poglądach, potrzebach? Przemyślane algorytmy dopasowują dla nas treści, tak aby ułatwić lub utrudnić nam różne wybory. A my dajemy kolejny czas, informacje i lajki…

Po przeczytaniu książki jestem świadomy, że zerwanie z tym social medialnym nałogiem będzie dla mnie ciężkie, praktycznie niemożliwe ? to przy okazji moje narzędzie pracy. Warto jednak wiedzieć więcej jak to działa, zminimalizować swój udział w świecie sztucznych relacji, odrywającym nas od prawdziwego życia, prawdy, wolności. Trudno, będą mniejsze zasięgi, mniej polubień ale za to więcej czasu dla najbliższych. Wielcy bracia raczej i tak szybko dojdą do tego co robię, do tego co teraz czytam. Być może już mają na to wpływ. Jestem stosownie zakwalifikowany.

Tekst: Mariusz Walczak
Foto: Ewa Milun-Walczak, www.miluna.pl