Lubię klimaty, w które wprowadza czytelnika Neil Gaiman. Na początku każdej, nowej lektury wiem na co mogę liczyć, w jakiego rodzaju świat mnie wprowadzi. Tak też było i tym razem przy okazji spotkania z „Oceanem na końcu drogi”.

Główny bohater wraca wspomnieniami do dzieciństwa – właśnie wtedy natrafił na tajemnicze postacie, nieprawdopodobne zdarzenia, które mają mało do czynienia z realnym światem. Jak zwykle pojawiają się dziwni goście, podejrzane znajomości oraz kłopotliwe zjawy, próbujące podstępnie zawładnąć światem młodego chłopca.

Kto mu wyjdzie na ratunek? Najbliżsi są gdzieś obok, w swoim świecie, daleko od zrozumienia trosk swojego dziecka. Jego problemy rozumieją za to dobrze trzy kobiety z farmy na końcu drogi. To one postarają się znaleźć rozwiązanie, przy okazji oprowadzając po tylko sobie znanych miejscach, wskazując granice bezpieczeństwa.

Warto zajrzeć do środka – będzie trochę ciemno, tajemniczo, momentami strasznie. Będzie też dawka czarnego humoru i bardzo dużo pożywki dla wyobraźni. Czeka na was ocean na końcu drogi. Uważajcie na opiekunkę do dziecka!

Tekst: Mariusz Walczak
Foto: Ewa Milun-Walczak, www.miluna.pl