Z okazji Dnia Kobiet coś nietypowego. Z życzeniami żeby żyło się wszystkim paniom bardziej szczęśliwie, piękniej i radośniej. Do tego dokładam: świadomiej i mniej egoistycznie. Jakie to typowe bowiem dla nas, którzy mogą sobie pozwolić na więcej i więcej, żeby cieszyć się tym, żyć coraz bardziej wygodnie, może nawet oczekiwać wciąż polepszających się warunków, jednocześnie odpychając od siebie myśl o tym, że dzieje się to czyimś kosztem. I nie chodzi jedynie o los planety i środowiska.

Elektronika, ubrania, różne miłe sprawy, za które chcemy płacić nie za wiele, oczekując jakości, ktoś przecież produkuje, ktoś przewozi, ktoś sprzedaje. I tak to już jest, że nasze wybory, nasza chęć oszczędzania, wpływa na ten łańcuch na każdym jego etapie. A najbardziej na ten pierwszy, czyli ludzi którzy są wykorzystywani za nędzne pieniądze do pracy, byśmy my na końcu mieli satysfakcję, że stać mnie na wszystko.

I mówię to nie jako przytyk do pań, choć rzeczywiście walka o sprawiedliwe traktowanie w świetle tego do czego sami przykładamy wszyscy ręce jest pełna hipokryzji. To tyczy się również mężczyzn. Nie dostrzegając nierówności wokół siebie, lekceważąc je, akceptując bo tak nam wygodnie, musimy uświadomić sobie, że wcale nie jesteśmy wiele lepsi od mężczyzn żyjących kosztem ciężko harujących kobiet w Azji, Ameryce Południowej czy Afryce. Argument: no przecież takie są kulturowe i naturalne podziały ról, woła pomstę do nieba i oglądanie takich produkcji powinno otworzyć oczy nie tylko paniom na kwestie konsumpcji i wpływ ich wyborów na poziom życia kobiet w innych krajach, ale i mężczyznom, jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Czy naprawdę takiego losu życzylibyście swoim córkom?

I chyba nie ma co zbyt wiele więcej pisać. Stéfanne Prijot w swoim nagradzanym dokumencie pokazuje mechanizmy działania przemysłu tekstylnego poprzez historię kilku kobiet, które zaangażowane są w proces produkcji jednego produktu: zwykłych majtek. Od zbierania bawełny w Uzbekistanie, przez fabryki produkujące materiały i farbujące je w Indiach, Bangladeszu, przez szwalnie w Indonezji… Kwoty, które zarabiają te kobiety mogą budzić zgrozę, a jeszcze większą warunki życia i pracy, jakie wydają się trudne do zmiany. Dopóki będziemy akceptować rozwiązania łamiące prawa człowieka, byle tylko płacić mniej za końcowy produkt, dopóki będziemy kupować więcej i więcej, niewiele się zmieni. Urlop, równe płace, szacunek? To wszystko naprawdę brzmi dość zabawnie w świetle prawdziwych problemów kobiet w tamtych regionach świata.

A więc z okazji Dnia Kobiet, życzmy sobie wszyscy więcej empatii (szczególnie panowie) i życia bardziej świadomie.

Film można obejrzeć legalnie np. na Ninatece wraz z innymi produkcjami jakie przygotowano w ramach cyklu Herstorie.

Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Źródło zdjęć: https://thestoryofapanty.com/

1 KOMENTARZ

  1. Bardzo potrzebne przypomnienie. Sama zarabiam niezbyt wiele, ale i tak uważam, że mnie to nie usprawiedliwia i staram się nie wybierać najtańszych rzeczy. Oczywiście znajomi wokół wielce zdziwieni, bo jakbym wybierała tańsze alternatywy, to bym mogła odkładać na mieszkanie albo podróże, tak jak oni to robią. Ale ja tam wolę, żeby nigdy nie było mnie stać na swoje mieszkanie, ale żebym miała w miarę czyste sumienie.