Tytuł brzmi dość groźnie i proroczo, a patrząc za okna, wcale nie jest nam do śmiechu. Najnowszy film Szumowskiej (i Michała Englerta, który dotąd był jedynie operatorem, a teraz jest również współodpowiedzialny za całość) to film, który skłania do refleksji i trochę może wybić ze strefy komfortu, jaką zwykle sobie tworzymy wokół Świąt Bożego Narodzenia. To obraz szczególnie krytyczny wobec bogatej klasy średniej, ludzi, którzy uciekają z Warszawy, chronią się za wysokimi płotami, lubują się we wszystkim co modne, co drogie… Ale czy przypadkiem wielu biedniejszych nie patrzy na nich z zazdrością? Niby się śmiejemy z ich zadęcia, ale wielu, mając taką możliwość, chętnie by się zamieniło i potem zajadało tymi ślimakami, ośmiorniczkami, piło najlepsze wina, wydzwaniając z pretensją do ochrony, że ktoś obcy im za oknem stoi.
Gdy zobaczyłem pierwsze zdjęcia z osiedla, na którym dzieje się większość akcji, zachciało mi się śmiać, bo w trakcie jednej z rowerowych wypraw, przypadkowo odkryłem tą oazę luksusu niedaleko Nadarzyna. Wielkie willo-pałace z kolumienkami, ale zdaje się, że wersja dla uboższych, bo to całe osiedle, jedna obok drugiej, z niewielkimi trawnikami, kwartały podzielone ulicami, a po nich zapieprza ochrona czuwając nad bezpieczeństwem mieszkańców. Kogoś nie stać na dużą działkę, a ma kompleksy to sobie buduje takie coś…
Wraz z głównym bohaterem – Żenią, który jest masażystą, wchodzimy do takich domów, przyglądamy się temu czym żyją ich mieszkańcy. Pochodzący z Ukrainy młody, przystojny mężczyzna traktowany jest przez nich trochę jako psychoterapeuta, spowiednik, prawie nic przed nim kryją. I widzimy że za całą tą elegancją, pieniędzmi, kryje się masa lęków i jakaś pustka, którą próbują wypełniać alkoholem, jakimiś namiastkami.
Żenia jest kimś z zewnątrz, kto patrzy się na nich i nie komentuje. Myśli swoje. One też ma swoje demony, ale ma też w sobie umiejętność panowania nad nimi. Jest nie tylko masażystą, potrafi dużo więcej, świadom jest jednak, że ci z którymi się spotyka nie będą do końca potrafili skorzystać z jego daru. Bo tego nie da się traktować jako produkt ze sklepy, tak jak by tego chcieli. Trzeba umieć go przyjąć. Oto co ma do zaproponowania klasa średnia swoim dzieciom.
Kameralne i bardzo ciekawe. No i świetne aktorstwo! M.in. Ostaszewska, Simlat, Figura, Chyra, Czeczot… I jakże odróżniający się od ich rozedrgania spokój Aleca Utgoffa.
Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Źródło zdjęć: Kino Świat