Któż nie zna Toma Hanksa, aktora wszechstronnego i wkładającego w swoje role wiele emocji. Teraz będziemy mogli poznać jego inne oblicze. Ale czy rzeczywiście inne? Jako pisarz sięga po postacie, które mają wiele podobieństw do granych przez niego bohaterów. Ludzi zwyczajnych, ale zdolnych do nadzwyczajnych czynów, troszkę dziwaków, mających w sobie jakiś element melancholii czy poszukujących w życiu innych wartości niż jedynie pogoń za nowoczesnością, pieniędzmi i sukcesem, outsiderów, samotnych w tłumie, zmuszonych do uczenia się na nowo rzeczywistości.
W tych 17 tekstach znajdziemy sporo obrazów, które wydadzą nam się znajome: wojna w Normandii (Szeregowiec Ryan), imigrant nie znający języka (Terminal), relacje męsko-damskie, jakby żywcem przeniesione z sympatycznych komedii romantycznych, w których grywał Hanks. Chyba jedynie bardziej sensacyjnych i współczesnych wątków z jego kariery filmowej (Kod Leonarda i kontynuacje ekranizacji Browna) brakuje. Ale raczej by tu nie pasowały. W całym tym zbiorze opowiadań panuje bowiem duch przeszłości, tęsknoty za czasami, gdy byliśmy młodsi, mieliśmy mniej złudzeń, więcej nadziei. Możemy przyjrzeć się raz jeszcze dziecięcej fascynacji, gdy przeżywa się coś po raz pierwszy, przenieść się w czasie nie tylko we wspomnieniach, ale i bardziej realnie, zrobić sobie przegląd tego, co nam w życiu się udało lub tego co nas uwiera.
Wszystkie opowiadania łączy jeden przedmiot: maszyna do pisania. Pojawia się ona nie tylko w felietonach jakimi przeplatane są kolejne teksty, pisanych przez dziennikarza starej daty, ale mniej lub bardziej wyraźnie przewija się we wszystkich historiach. Ten trochę niedzisiejszy przedmiot ma w sobie jakąś magię – siadamy do maszyny by pisać, a nie tak jak dziś do komputera, który służy do 100 innych zadań i nie możemy się na niczym skupić (nawet gdy obiecywaliśmy sobie pisać, to jak już siedzimy przy klawiaturze, to choć na minutkę zerkniemy np. na FB…). Listy, postanowienia, wspomnienia, czy wreszcie spisywanie ulotnych wrażeń i zdarzeń jakich byliśmy świadkami – tak jak czynią to jego bohaterowie, tak i czyni sam autor (jest kolekcjonerem maszyn do pisania).
Zwykłe ludzkie historie, choć dla tych, których one spotykają, mają one nadzwyczajne znaczenie. Pierwsze spotkanie, to napięcie jakie towarzyszy nam, gdy na coś czekamy, trudność w podjęciu decyzji, smutek ze straty lub radość ze zmian – któż tego nie zna. Uciekający czas, brak możliwości cofania się i naprawiania błędów, konieczność godzenia się z tym co jest, wykorzystywanie szans, to tematy, które będą w „Kolekcji nietypowych zdarzeń” dominować. Nie ma tu zwrotów akcji, wszystko (najczęściej) wydaje się takie normalne. A mimo to jest w tych opowiadaniach jakiś urok, wywołują uśmiech, czasem zadumę, pozwalają na chwilę się zatrzymać. Otwarte zakończenia (nie wszyscy to lubią), sprawiają, że z każdym tych tekstów zostajemy na chwilę dłużej. Niby nic wyjątkowego, a jednak po kilku dniach od lektury, wciąż niektóre fragmenty, sceny do mnie powracają.
Wydawcą książki Toma Hanksa w Polsce jest Wielka Litera.
Tekst: Robert Frączek, www.notatnikkulturalny.blogspot.com
Foto: Ewa Milun-Walczak, www.miluna.pl